niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 14

Nareszcie się udało. Napisałam w końcu ale nie za bardzo mi się podoba. Nie mogę się ostatnio skupić, ani myśleć. No ale miłego czytania.



Otworzyłam je Duffowi.
-Jest Twoja mama? - zapytał.
- Cześć! Też się cieszę, że Cię widzę - odpowiedziałam z typową dla mnie ironią. - Nie ma. Wyjechała wczoraj na tydzień. Sprawy służbowe bla,bla,bla.
- To dobrze - przytulił mnie i pocałował w czubek głowy. W takich chwilach zdawałam sobie sprawę, że On jest aż taki wysoki. No kurwa żyrafa. On 192 cm, a ja zaledwie 170. Musimy razem dosyć zabawnie wyglądać.
- Fajne plakaty. Nowe? - zapytał patrząc na Bacha bez koszulki i Joe Perry'ego z Gibsonem.
- Tak, dziś kupiłam. Mam też nowe płyty - odparłam i pokazałam mu Grrr Stonesów i Lulu Metalliki. Włączyłam Turlające się Kamyczki i siedząc na łóżku słuchaliśmy nowych dal nas dźwięków.
- Cudowne - powiedziałam jak płyta się skończyła. - Coś pięknego. Głos Jaggera , kurwa magia. Jest tylu wspaniałych wokalistów i kurwa żadnego nie będzie mi dane usłyszeć na żywo. No może Tylera ale wszystko może się zmienić. No nie sprawiedliwe, że ja tak nie umiem.
- Tak. Ale gitarzyści i tak są lepsi.
- Chyba nie. Niby czemu?
- Tak po prostu jest. I mają więcej dziewczyn.
- A Ty to kurwa wiesz, bo powiedział Ci pieprzony Slash.
- Czytałaś autobiografię Hudsona to wiesz. Wspominane jest o dziewczynach członków zespołów na jedną noc. A Axl jakieś miał? Nie! Miał tylko Erin i tą drugą żonę. Więc mam racje. - odpowiedział.
- Dupa. Wcale nie. Rose jest wyjątkiem. A może Izzy też miał co noc inną. A kurwa Steven Tyler całe noce spędzał z kurwa z ... Perrym! - moja logika.
- Nie, bo Perry ma kurwa gitarę, więc ma dziewczyny.
- Tak, tytyryty. - wstałam i włączyłam ''Appetite for destruction''. Przez pięć piosenek kłóciliśmy się kto więcej pieprzy. Gitarzyści czy wokaliści.Skończyliśmy jak zaczęło się ''Paradise City''. Zaczęłam śpiewać z Axlem. No  z moim głosem nie było co cudowne, ale ja tego nie słyszałam tylko Duff. Niech mu się kalecza uszy.




Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Take me home (Oh, won't you please take me home)

Just a' urchin livin' under the street
c'mon
I'm a hard case that's tough to beat
I'm your charity case
So buy me somethin' to eat
I'll pay you at another time
Take it to the end of the line

Ragz to richez or so they say
You gotta - keep pushin' for the fortune and fame
You know it
It's all a gamble
When it's just a game
You treat it like a capital crime
Everybody's doin' their time

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Oh, won't you please take me home
Yeah yeah

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Take me home

Strapped in the chair of the city's gas chamber
Why I'm here I can't quite remember
The surgeon general say's it's hazardous to breathe
I'd have another cigarette but I can't see
Tell me who ya gonna believe

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Take me home
Yeah yeah

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Oh, won't you please take me home
Yeah

So far away
So far away
So far away
So far away

Captain America's been torn apart
Now he's a court jester with a broken heart
He said -
Turn me around and take me back to the start
I must be losin' my mind - "Are you blind?"
I've seen it all a million times

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Take me home
Yeah yeah

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Oh, won't you please take me home

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Take me home
Yeah yeah

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Oh, won't you please take me home
Oh

I wanna go
I wanna know
Oh, won't you please take me home

I wanna see
Oh, look at me
Oh, won't you please take me home

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Take me home

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Oh, won't you please take me home

Take me down
Oh yeah
Beat me down
Oh, won't you please take me home

I wanna see
Oh, look at me
Oh, won't you please take me home

I wanna see
Boy, I'm gonna be mean
Oh, oh take me home

Take me down
To the Paradise City
Where the grass is green
And the girls are pretty
Oh, won't you please take me home
Yeah

I wanna go
I wanna know
Oh, won't you please take me home

Baby.

Jak skończyłam poczułam usta MvKagana na swoich. Całował mnie po szyi, żuchwie, ustach i policzkach trzymając dłonie pod moją koszulką z The Cure. Jak zawsze wplotłam jedną dłoń w jego włosy, a drugą próbowałam ściągnąć mu koszulkę. Po chwili zdjął moją koszulkę i pomógł mi ze swoją. Obie wylądowały gdzieś na podłodze. Zostałam w samej bieliźnie i nie czułam się najlepiej bo zawsze uważałam, że mam gruby brzuch, chociaż każdy mówi, że jestem za chuda. Duff położył mnie na łóżku i całował mój dekolt. Próbowałam rozpiąć mu spodnie, no ale te 12guzików, nie chciało się poddać. Uśmiechnął się i zaraz był z samych bokserkach. Nawet nie wiem kiedy straciliśmy resztę garderoby. Duff spojrzał na mnie pytająco. Tylko wywróciłam oczami. Potem trochę go pogryzłam i trochę bardzo podrapałam, no ale cóż. Doszłam pierwsza, a Duff zaraz po mnie. Leżeliśmy jeszcze przytulenie i całkowitej ciszy, aż zasnęłam.
Obudziło mnie jebane słońce, bo nie zasunęłam żaluzji. Kurwa, pieprzyłam się z McKaganem. Kurwa. Spojrzałam na nieśpiącego już Duffa.
- Dzień dobry - powiedział, całując mnie.
- Hej - uśmiechnęłam się - Dobry? Nie boli Cię nic?
- Plecy.
- Nie dziwię się - uśmiechnęłam się wrednie.- Trochę są podrapane. Usiadł i zobaczyłam czerwone pręgi.
- O kurwa- mruknęłam. - Nie sądziłam, że aż tak to wgląda. Przepraszam.
- W porządku, przeżyję, chyba... - Założyłam moją koszulkę The Cure i poszłam do łazienki. Wzięłam długi gorący prysznic. Związałam włosy, zrobiłam kreski, założyłam spodenki galaxy i białą koszulkę.Zeszłam na dół bo pokój był pusty. Na schodach usłyszałam Skid Row.
- THEY CALL US PROBLEM CHILD ! - wydarłam się razem z Bachem tuż za Duffem.
- KURWA! Mam zawału dostać. Nie krzycz tak. - rzekł wielce oburzony szanowny pan McKagan.
- Mogę. - pokazałam mu język. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej ziemniaka, którym rzuciłam z Duffa. Kurwa, prosto w łeb. Zaczęłam się turlać za śmiechu jak pojebana po podłodze. Chłopka na mnie usiadł : I co teraz? - zapytał.
- Nic, kurwa, nic. Zaraz zawołam moje psa, którego nie mam, a on Cię zje. Albo nie, mam z piwnicy zoombie i one Cię zjedzą. - zrobiłam jakąś durną minę, a Duff zaczął się śmieć i zszedł ze mnie.
- Dobrze Ty się czujesz kochanie? - zapytał.
- Wspaniale. Tylko czuję się jak naćpana. hy. - Zjedliśmy jakieś śniadanie i Duff poszedł do siebie, a próbowałam się ogarnąć bo cały czas śmiałam się do siebie, albo do ściany. Zawsze wiedziałam, że jestem nienormalna, no ale, że aż tak.
- O zadzwonię do Vicky i jej po tyram psychikę. - powiedziałam do siebie.




Erin
________________________________________________________________________
Tak, kurwa Erin psycholka. ;)


















1 komentarz:

  1. ah zasmuciłaś mnie :c
    a wiesz dlaczego ?
    powiedziałaś że będziesz mnie informować kilka rozdziałów myślałam że nic nie dodajesz a tu dzisiaj wchodzę w zakładki klikam twój blog i co ?
    i już 14 !
    ładnie to tak ?
    aż mi smutno :c
    no ale do rzeczy - kurde seks z Duffem :D
    haha myślałam kiedy to nastąpi i masz tu nastąpiło teraz ;)
    słodcy są i właśnie nie tacy do porzygu tylko tacy idealnie słodcy :D
    ah uwielbiam ich :>
    ciekawe czy jakieś pechowe wydarzenie przerwie tę sielankę ...
    oby nie :)
    Bardzo mi się podoba i z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej :)
    + smutno mi się zrobiło :C
    więc powtórnie poproszę o to abyś mnie informowała :

    http://byswag.blogspot.com/

    ~pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń