Izzy pojawi się później, bodajże w 23 rozdziale. Odegra wtedy bardzo ważną rolę, ale musicie poczekać.
Reszta trasy minęła w miarę spokojnie.Ciąża prawie nic nie zmieniła. Nie piłam, nie ćpałam ale spędzałam czas w klubach i barach. Ciężko było mi nie palić. Ograniczyłam ale 3 albo 4 dziennie wypalałam. Nie powinnam, to może zaszkodzić dziecku, ale jestem uzależniona. Chyba najważniejsze, że nie biorę kokainy. Teraz jestem w 3 miesiącu ciąży. Dziś wróciliśmy do Los Angeles. Dziwnie tak wrócić do domu po po 2 miesiącach. Po rozpakowanie rzeczy poszłam przywitać się ze Skid Row. Założyłam luźną koszulkę. Jak założę dopasowaną to widzę brzuch. Zawsze jak idę ulicą to mam wrażenie, że każdy patrzy się na mój brzuch i wie, że jestem w ciąży. Zapukałam do drzwi z numerem 84.
- Ale się za tobą tęskniłem moja wkurwiająca księżniczko! - pocałował mnie Rachel. Och, Rachel. Prawdo podobny ojciec mojego dziecka.
- Cześć moje słoneczko. Też tęskniłam. - Weszliśmy do salonu. Siedzieli tam Skidzi, Tommy Lee i Vince Neil. O kurwa. Nie spodziewałam się spotkać go tak szybko. Nie chciałam z nim rozmawiać. Przywitałam się ze wszystkimi.
- Masz dla mnie autograf? - zapytał Sebastian.
- Mam - wyjęłam z kieszeni kartkę z autografem Stevena Tylera.
- Dziękuję - pocałował mnie i wziął na ręce.
- Nie! Sebastian! Postaw mnie! - krzyknęłam. Usiedliśmy na kanapie i zaczął się mój dwugodzinny monolog na temat trasy.
- A skoro jest tu i Vince i Rachel to muszę wam coś powiedzieć - zaczęłam. Wzięłam głęboki oddech i wypaliłam - jestem w ciąży. A któryś z was jest ojcem.
- Pierdolisz? - zapytał Bolan.
- Nie.
- O kurwa! Ale zajebiście! - przytulił mnie.
- Naprawdę?
- No pewnie. Dzieci są fajne, no nie Vince?
- Taak, super. Szkoda, że nie mam czasu - odparł.
- Wiesz, że nic nie jest pewne. Ty tylko 50 %. - powiedziałam.
- Przecież się zabezpieczałaś - rzucił z wyrzutem.
- Aha. Czyli to moja wina? Każda metoda może się nie sprawdzić! Gdybyś myślał głową a nie kutasem to być wiedział! Ja cię do niczego nie zmuszam! Uznałam, że powinieneś wiedzieć! - krzyknęłam.
- A może gówno mnie to obchodzi!? Jak będziesz pewna, że to moje to się odezwij! Puszczasz się na lewo i prawo, a teraz chcesz mnie wrobić w dziecko!? Może myślisz, że stworzymy szczęśliwą rodzinę?!
- Nic od ciebie kurwa nie chcę! Gdybyś nie pieprzył wszystkiego co się rusza nie miałbyś takiego problemu! Najlepiej idź zerżnąć jakąś chętną groupie i nie odzywaj się do mnie więcej. Ruchać to się chciało, ale jak przychodzą konsekwencję to Vince ma wszystko w dupie!
- I bardzo dobrze! Ty się wal, a ja idę pieprzyć dziwki! One nie robią problemów! - krzyknął i wyszedł, trzaskając drzwiami. Złapałam kubek ze stolika i z całej siły cisnęłam nim o ścianę.
- Pieprzona dziwka! Głupi kutas! - wrzasnęłam i rzuciłam jakąś butelką o ścianę.
- Bella, rozjebałaś mi Danielsa - mruknął Snake cicho. Wszyscy byli mocno zszokowani i lekko przestraszeni. Dawno się tak nie wkurwiłam. Chyba przegięłam. Nie powinnam dać się wyprowadzić w równowagi. Rachel lekko mnie objął.
- Nie przejmuj się księżniczko - powiedział.
- Jak mam się nie przejmować? Vince ma rację. Jestem dziwką. Jakbym się ze wszystkimi nie pieprzyła to nie zaszłabym w ciążę - zaszlochałam.
- Wcale nie ma. Nie przejmuj się.
- Łatwo ci mówić.
- Ale będzie dobrze. Przecież cię nie zostawię.
- Dziękuję Rachel.
- Tak, jesteśmy z tobą - powiedział Sebastian.- Nie, chłopaki?
- No pewnie - odparł Scotti z Robem jednocześnie.
- Będziemy mieć zajebiste dziecko - rzucił Snake.
- Kurde, dziękuję. Jesteście kochani. - Przytuliłam każdego.
- Na mnie też możesz liczyć - powiedział Tommy. - I nie przejmuj się Vincem. Myśli fiutem i pieprzy głupoty. Przepraszam za niego.
- Głupi? Nie masz wpływu na to co on robi albo mówi.
- Co nie zmienia faktu, że nie powinien się tak zachować.
- Dobra, nie pieprz już o nim.
- Ok. To idziemy chlać?
- Jasne, jestem w ciąży i upiję się w trzy dupy. Czujesz ten sarkazm?
- Mamy próbę - powiedział Bach.
- Kurwa.
- Zamiast pić to chodź ze mną. Coś ci pokażę - odparłam.
- Seks z ciężarną? - spytał pół żartem pół serio. Bolan prawie zabił go wzrokiem.
- Nie. Mam nowy samochód.
- Jaki?!
- BMW E30.
- Żadnego seksu. Idziemy jeździć. - Pożegnaliśmy się ze Skid Row, poszliśmy do mnie i zabrałam kluczyki oraz dokumenty.
- Hey-ho! Let's go! - krzyknął Tommy. Wskoczyłam mu na plecy i zbiegliśmy na dół. Usiadłam na miejscu pasażera, a Lee za kierownicą.
- Tylko mi nie rozpierdol samochodu - powiedziałam.
- Zobaczymy co da się zrobić.
- TOMMY! - pokazał mi tylko język.Ożywił silnik, a ja włączyłam kasetę KISS. Jeździliśmy po całym Los Angeles śpiewając i śmiejąc się jakbyśmy uciekali z psychiatryka. Raz prawie zabiliśmy psa i zderzyliśmy się z autobusem. Ten idiota nie patrzy gdzie jedzie. Boże, komu ja dałam kluczyki?! Pojechaliśmy na plażę, gdzie było pełno kamieni i żadnych ludzi. Wysiadłam z BMW i usiadłam po turecku na masce. Tommy oparł się obok mnie i jedliśmy żelki maczane w nutelli.
- Jak to jest być w ciąży? - zapytał.
- Dziwnie. Żyjesz ze świadomością, że rośnie w tobie mały pasożyt. Ale jest fajnie. Nie możesz, pić, ćpać. Lepsze niż odwyk. Ale za dużo jem i przytyłam. - odparłam.
- Nie widać - przyjrzał mi się uważnie.
- Dobre i tyle.
- A co zrobisz jak urodzisz dziecko?
- Oddam je do Hogwartu żeby zostało wiedźminem.
- Aha. Myślałem, że oddasz.
- Oszalałeś?! Kocham to dziecko. Bez przesady, aż taka nieczuła nie jestem.
- To przepraszam. A jak dasz mu na imię?
- Jak będzie dziewczynka to Emma po mojej mamie, a jak chłopiec to Dave po moim tacie.- Zapadło milczenie. Wsłuchiwaliśmy się w szum fal i wiatru. Ocean był taki spokojny. Co pięknego. Coś niesamowitego i nie zwykłego. Powinnam bywać tu częściej.
- Wracamy? - zapytał.
- Ale ja prowadzę, bo chcę żyć. - Wróciliśmy do miasta. Odwiozłam Tommy'ego do domu i pojechałam do siebie. Beverly rozbijała się w kuchni. Po trasie nie wróciła do Vegas. Dogadała się z mamą, że zamieszka ze mną.
- Co gotujesz? - zapytałam zaglądając do garnka.
- Krem z brokuł z grzankami. - odparła krojąc chleb w kosteczkę.
- Ale jazda. Umiesz tak?
- Nie, modlę się, że Szatan ześle mi małych ludzi w żółtych płaszczach i zrobią to za mnie. - rzuciła.
- Pomóc ci?
- Ty się lepiej trzymaj z daleka od kuchni.
- Dobrze mamo. - Usiadłam sobie na krześle i machałam nogami.
- Byłaś u Rachela? - zapytała podając mi miskę i siadając naprzeciwko mnie.
- Byłam.
- I co?
- Cieszył się jak głupi. Kochany jest.
- A kiedy powiesz Vince'owi?
- Tak się nieszczęśliwie złożyło, że on był u Skid Row.
- Iiiii?
- Stwierdził, że jestem dziwką i, że jak się upewnię, że to jego dziecko to żebym się odezwała.
- Ale skurwiel.
- No cóż. Vince Neil lubi pieprzyć ale jak przychodzą konsekwencję to on nic przecież nie zrobił. Whatever. Zajebiście gotujesz.
- Dzięki, ale uważaj bo popadnę w samozachwyt i będziesz mieć w domu narcyza - Wybuchnęłyśmy śmiechem i dokończyłyśmy jeść. Potem sprzątnęłyśmy kuchnię i rozwaliłyśmy się na kanapie. Oglądałyśmy jakiś durny teleturniej i rozmawiałyśmy.
___________________________________________
Coo taaaak krótko? Chcę więcej .___.
OdpowiedzUsuńHehe wszyscy czekają na Izzy'ego xD on jest najlepszy :3333
'Niezwykle' pisze się razem :3. Dialogi muszą być przerywane jakimiś wstawakami typu: poprawiłam włosy; czułam, że za chwilę zwymiotuję (xD) itd. Nie mogą się tak ciągnąć i nagle bum! Koniec rozdziału. Bo dialogi się jakoś tak szybciej czyta niż np. opisy, nie? Ja też kiedyś pisałam rozdziały prawie całe złożone z dialogów. A muszą przecież też być jakieś opisy terenu i inne tego typu rzeczy.
No dobra. Mamy dwóch potencjalnych ojców. Rachela, który jest gotowy pomóc i tak dalej... Większość chce pomóc (oprócz Vince'a), ale co będzie jak dziecko się urodzi i naprawdę trzeba będzie się nim zająć? Nic dziwnego, że Vince się trochę wkurzył, bo niczego takiego się nie spodziewał, a jednak dziecko to poważna odpowiedzialność.
Czekam na kolejne, pisz szybko! <3
Fajny rozdział. Kurde nadal tam bym chciała, żeby to Izzy albo Duff był ojcem :(( Ale chyba moje marzenia się nie spełnią :c
OdpowiedzUsuńVice to debil i tyle xD Choć ma racje.. Ona zachowywała się jak dziwka przez dłuższy czas.. To co ze sb robiła, przez dłuższy czas było dużą przesadą, spanie z kim popadnie... Bez przesady.. Sama sb tego piwa naważyła to musi go teraz wypić. PROSTE. Rachel troszkę optymistycznie do tego podszedł... Tak aż dziwnie.
No nic i tak chcę aby ojcem był Izzy lub Duff xD
Zgodzę się z Jackie, że musisz dodać więcej opisów, bo sam dialog nie wystarcza :)
Jednak i tak jest bardzo fajnie :)
Czekam na następny rozdział :*
Jesteś niedobra.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zapomnieć mnie poinformować o nowym rozdziale, co ????!!!!!!
Ale przechodząc do rzeczy.
Vince to siusiak i tyle mam do powiedzenia w jego sprawie. A Rachel będzie dobrym tatusiem :3 Nieważne czy biologicznym, czy nie. I tak będzie tatusiem ;333
Mi nie przeszkadza mała ilość opisów. Ale to tylko i wyłącznie moje zdanie.
Pisz szybko kolejny rozdział i tym razem poinformuj mnie, ok ? Bo za karę nie wyślę Ci obiecywanego rysunku. chociaż nie... I tak Ci go na razie nie wyślę, bo te głupie siusiaki zamknęły pocztę w moim mieście ! :c Mniejsza z tym...
Dodałam nowy.
Usuńhttp://sny-o-gnr.blogspot.com/
Dałabyś jakieś znaki życia, co ? Obraziłaś się na mnie za coś ? :c
I kolejny.
Usuńhttp://sny-o-gnr.blogspot.com/
A Ty dalej nie dajesz znaków życia...
Coraz bardziej podoba mi się ten pomysł z ciążą;3 a ojcem ma być Bolan! Fajnie zareagował. W sumie jak wszyscy Skiiidzi:D Wszyscy będą zajebistymi rodzicami, dziecko będzie miało wujków, tatusiów i mamusiów od cholery :D pisz dolej! ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy ;3
Usuńhttp://welcome-to-highway-to-hell.blogspot.com/
i jeszcze jeden nowy :D
UsuńStęskniłam się za tym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńMam nowy nick.
~Jackie Stradlin