czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 3

Tak na początek jestem zjarana i dziękuję bo od wczoraj mam bloga i mam już 160 wyświetleń. Strasznie się cieszą. Dziękuję. ;) i miłego czytania.



Podnosząc głowę, wyjęłam słuchawki.
-Przepraszam, nie zauważyłam Cię - powiedziałam patrząc na wysokiego, przystojnego blondyna w koszulce Ramones.
-To ja przepraszam -odrzekł chłopak. -Jestem Duff - powiedział i podał mi rękę.
-Erin- odparłam i również podałam mu dłoń. Uśmiechnął się na co ja również odpowiedziałam uśmiechem.-Przepraszam, ale muszę już iść na lekcję. Do zobaczenia - powiedziałam, i nie czekając na odpowiedź odeszłam. Na w-f nauczyciel nawrzeszczał na nas, że nikt się nie przebrał itp. Usiadłam sobie pod ścianą i włączyłam ''Master of puppets''. Totalnie zatopiłam się w piosence i .. jeb! Dostałam piłką w głowę. Podniosłam wzrok i zobaczyłam '' śmiejący'' się zwierzyniec. Wiedziałam, że robią to specjalnie, ale poczekam jeszcze trochę zanim się wkurwię. PO chwili drugi raz dostałam. Obiecałam sobie, że za trzecim razem wstanę i podejdę do nich. Ze zdenerwowanie zaczęłam gryźć wargę : wtedy dostałam 3 raz i rozcięłam sobie wargę. Podeszłam do świni, przyjebała jej z pięści w noc, potem szczurowi, a na końcu koniowi. Oczywiście to nie byłabym ja gdyby nauczyciel tego nie zauważył. Wyprowadził nas z sali do pokoju dla w-fistów.
-Erin, jak Ty się zachowujesz? Dlaczego uderzyłaś koleżanki ?
- To nie są moje koleżanki. A uderzyłam je bo specjalnie rzucały we mnie piłką i rozcięły mi wargę.- odpowiedziałam i pokazałam krew. To załatwiło sprawę, bo stwierdził, że mnie sprowokowały. One dostały uwagi i zgłosił do wychowawczyni, że zachowują  się karygodnie na lekcji. Ja dostałam słowne pouczenie, że przemoc jest zła bla,bla,bla. Reszta dnia dłużyła mi się cholernie. Po dzwonku kończącym ostatnią biologie pierwszy wyszłam z klasy i zeszłam do szatni. Założyłam kurtkę, glany i machnęłam ręką przyjaciółka na pożegnanie. Włączyłam Mötley Crüe ''Too fast for love'' i parząc na swoje buty wyszłam z szatni. Już miałam wychodzić ze szkoły, kiedy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwracając się wyłączyłam muzykę. Duff.
-Cześć - powiedział.
-Cześć - odpowiedziałam.-Coś się stało?- zapytałam po chwili ciszy.
- Nie, nic takiego - odpowiedział chłopak.- Po prostu pomyślałem, że jak wracasz do domu sama.
- A skąd wiesz, że sama? - przerwałam mu.
- Nie widzę obok Ciebie żadnego towarzysza podróży. - odparł z uśmiechem.
- Bo może lubię być sama?- powiedziałam.
- To ja nie będę przeszkadzał - i odwrócił się.
- Ej, Duff, nie mówiłam poważnie - odparłam i złapałam go za rękę. - Będę szczęśliwa jeżeli będziesz moim towarzyszem podróży i zapraszam o mnie na yy kawę. - Uśmiechnęłam się.
- Skoro zapraszasz to przyjmuję zaproszenie. - Wyszliśmy ze szkoły i zdałam sobie sprawę, że ciągle trzymam go za rękę, więc szybko ją puściłam. Szliśmy trochę w ciszy, a potem zaczęliśmy rozmawiać o muzyce. Słuchamy tego samego, tylko, że Duff lubi jeszcze punka, a ja nie bardzo. Doszliśmy[jakkolwiek to brzmi] do mojego domu. Zdjęłam glany, ramoneskę i poszłam do kuchni. Duff przyszedł zaraz po mnie.
- Nie ma Twoich rodziców? - zapytał
- Taaa, mama wróci późno - odpowiedziałam.
- Często tak jest ?- zpytał.
-Zawsze..
- A tata?
-Nie mieszka z nami - odparłam.
- Ohh, przepraszam.- powiedział.
-W porządku - odrzekłam i podałam mu kubek. - Chodźmy na górę. Jakoś nie lubię tu siedzieć. Jak tylko weszliśmy do mojego czerwono czarnego pokoju, Duff podszedł do mojej półki z płytami i kasetami.
- Cudowna kolekcja.- powiedział.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku. -Może wybierz coś i włącz.- Padło na Aerosmith ''Rocks''. Spędziliśmy kilka godzin na rozmowie i śpiewaniu. Miał bardzo ładny głos, nie to co Steven ale zawsze coś. Nie znaliśmy się długo ale bardzo polubiłam tego chłopaka. Był miły (nie to co ja), zabawny z dobrym gustem muzycznym i przystojny. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało, chociaż z reguły jestem raczej małomówna. Przed 24 zorientowaliśmy się ile czasu minęło.



Erin.
____________________________________________________________________________
Tadam !











2 komentarze:

  1. Hmm, opowiadanie nie jest takie złe jak na początek, ale uważaj na powtórzenia i spacje przed znakami interpunkcyjnymi. Jedna z rzeczy które mnie razi, to szczątkowe informacje na temat uczuć bohaterki. Piszesz w pierwszej osobie, więc masz pole do popisu. Również nie wiemy dokładnie kiedy dzieje się akcja, ale sądząc po pojawieniu się Duffa to okolice 1980. Mogłabyś jakoś wpleść trochę wydarzeń z tamtego okresu, aby naprowadzić czytelnika. Spróbuj też użyć dobrego słownictwa aby urozmaicić opisy itd. No i oczywiście dłuższe rozdziały. Jednakże życzę powodzenia! ;) /Claudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, zaniedbałam tego bloga, a teraz muszę nadrabiać, co bardzo mnie wkurza. Jestem zła na siebie, no, ale niewazne. Nadgonię rozdziały ktorejs nocy, obiecuję. :)
    Ogółem... Wszystko jest spoko. Podoba mi sie, ze zaczynasz od poczatku, a nie od tego, ze jakas biedna dziewczynka poznaje Gunsow a oni są nią oczarowani itd itp. Fajnie, fajnie. Nie pasuje mi tylko lekkie połàczenie czasow obecnych z latami... Siedemdziesiątymi. Wtedy nie było mp3-ojek, z tego co wiem.
    Nie ogarniam czy to podstawówka czy High School, no ale dobra, niewazne.
    Zapowiada sie serio ciekawie :)
    Przeczytam mam nadzieje w bliskiej przyszlosci, o ile czas i mozliwosci na to pozwolą.
    Tymczasem jeszcze zapraszam do mnie :)
    trouble-alexrosielove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń