środa, 27 lutego 2013
Rozdział 9
- Duff, proszę nie idź tam, zostań ze mną, boje się, proszę, Duffy. - mówiłam przez łzy do najważniejszej osoby w moim życiu. - Duff, słyszysz mnie? Proszę Cię zostań. - W ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Jakby mnie obok niego tu nie było. Ale gdzie byliśmy? To był jakiś dom, bardzo duży i stary, ale wyglądał jak nie zamieszkany. Wszędzie było pewno kurzu i prawie wcale nie było tu mebli. Ale jak się tu znaleźliśmy? Nie wiem. Po prostu tu jesteśmy i już. W tym miejscu strach i przerażenie unosiło się w powietrzu. Była tu cholerni zła energia.
- No Duff! Czekaj - krzyknęłam przerażona, kiedy zniknął za drzwiami jednego z wielu pokoi. Po chwili wahania weszłam za nim. Osunęłam się bezwładnie po ścianie, po tym co zobaczyłam. Duff siedział cały zakrwawiony. Całe ciało miał w głębokich ranach ciętych. Płakałam i nie mogłam w to uwierzyć. Czułam, że Duff umiera. Chciałam mu pomóc, ale zorientowałam się, że mam związane nogi i ręce. Przeraziłam się jeszcze bardziej.
Obudziłam się rano, w swoim łóżku przytulona do Duffa. Leżałam jeszcze pewien czas przestraszona, bo wszystko było takie realistyczne. Kurwa, jesteś popierdolona Erin. Idź do psychiatry czy coś. Przecież Duff śpi obok Ciebie cały i zdrowy. Wstałam i wzięłam prysznic. Zrobiłam kreski eyelinerem, uczesałam się w roztrzepanego koka, założyłam granatowe rurki galaxy i czarną koszulkę z FUCK OFF. Zeszłam do kuchni i postanowiłam, że się popiszę i zrobię naleśniki. Włączyłam Metallikę i zaczęłam niszczyć kuchnię. Mleko, mąka, woda, cukier, proszek do pieczenia, masło. Chyba wszystko. Kurwa! Jeszcze jajka. Nie ma co kucharką to jestem cudowną. Duff stwierdził, że naleśniki mu smakowały, więc nie wspominałam, że prawie nie było w nich jajek. Poszliśmy do szkoły, ale nic się działo. Nawet zwierzyniec dał sobie dziś spokój. Rozstaliśmy się z Duffem przed moim domem o 14. Do 17 czytałam jakąś lekturę i słuchałam Ramones. W końcu mi się znudziło i poszłam po Duffa. Otworzył mi wysoki chłopak, z dredami i ciemnymi oczami. Brat Duffa.
- Cześć Andy, jest Duff?- zapytałam chłopaka.
- Nie, ma go . Wyszedł jakieś pół godziny temu - odpowiedział mi.
- A nie wiesz gdzie jest?
- Nie.
- To dzięki. Cześć- poszłam w stronę parku. Duff pokazał mi jedno miejsce w nim, gdzie jest malutkie oczko wodne i wierzby płaczące. W sumie to nie wiem dlaczego poszłam akurat tam. Nigdy nikogo tam nie było, a ja nie miałam ochoty na towarzystwo nikogo innego oprócz mojego przyjaciela, który był juz ważniejszy niż przyjaciel. Zobaczyłam go tam, siedział na ławce ze spuszczona głową i płakał. podeszłam do niego i cicho obok niego usiadłam.
- Coś się stało? - zapytałam cicho.
- Erin, jesteś dla mnie bardzo ważna. Dużo ważniejsza i bliższa niż przyjaciółka. Kocham Cię, ale kurewsko się boję, że Ty mnie traktujesz tylko jak przyjaciela.- zamurowało mnie. Byłam bardzo szczęśliwa, ale i zszokowana.
- Duff, nie wiem ... jak.. kurde. Wiesz - zaczęłam i przytuliłam się do niego- ja też czuję coś więcej, niż tylko przyjaźń. Ale tez się tego boję. Mam tylko po 17 lat. Wszystko może się zmienić, i boję się, że mnie zranisz i zostawisz. Ale ja też Cię kocham.
- Nie mogę Ci obiecać, że spędzimy ze sobą resztę życia. Jesteśmy jeszcze młodzi, nie wiemy co przyniesie nam los. Jednak mogę szczerzę powiedzieć, że w tej chwili jesteś najważniejszą osoną w moim życiu. Tyle musi wystarczyć.
Erin
_________________________________________________________________________
TADAM! ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wybacz mi ten komentarz, ale mam jebaną migrene i nie myślę. zajebisty sen. tzn. chujowy, ale dobrze opisany/napisany. i ogólnie sweet itp. bo oni se razem wyznanie miłości.przyczepię się tylko do jednego, z czym chyba wszyscy mam na początku problem. Na ile opisy fajne i gładko się czyta,od dialogów wieje sztucznością. Tzn. nie od wszystkich, tylko od wyznania miłości. to było takie machinalne i średnio się to czyta. nie ma w tym emocji, które całkiem łatwo opisać.
OdpowiedzUsuńTo dopiero moje pierwsze opowiadanie, więc może mi się nie wszystko udawać, ale dziękuję za opinię i będę się starała pisać coraz lepiej.
Usuń
OdpowiedzUsuńJak dobrze ,że wyznali sobie miłość - cholernie się cieszę:)
A teraz przepraszam że nie napiszę nic sensownego bo niestety nie mam na to najmniejszych sił .