Nareszcie się udało. Miało być systematycznie i chuj to strzelił. No ale jest, a więc zapraszam.
- O czym marzysz? - zapytał mnie Duff w drodze do szkoły.
-Jest dużo rzeczy, które chce zrobić i mieć. Ale głownie marzę o poznaniu Steven'a Tyler'a i koncercie Aerosmith. Chcę żeby wszystkie suki i skurwiele dali mi spokój. Chcę umrzeć z ukochana osoba u boku.Nie chcę być nigdy sama i czuć się kochana. A Ty o czym marzysz? - spytałam. Szliśmy trzymając się za ręce i wkurzały mnie spojrzenia osób ze szkoły na nasz widok. Niech się kurwa zajmą swoim życiem.
- SEX DRUGS N' ROCH N' ROLL!- krzyknął Duff.
- To też, no ale chciałam być poważna. - odparłam i pokazałam mu język. On ugryzł mnie w usta i staliśmy na ulicy całując się dopóki nie usłyszałam '' śmiechów'' moich ulubionych koleżanek.
- Ja pierdolę. Czy one nie mogą się zająć sobą?!- powiedziałam wkurzona.
- Erin, popatrz na nie.- powiedział patrzą w ich stronę.- Albo lepiej nie. No ale ktoś kurwa z twarzą konia, której nikt nie chce , dowartościowywuje się obgadując kogoś kto z kimś jest i nie ma twarzy konia.
- Taa, ale to i tak wkurwiające.- mruknęłam. Jak zwykle rozstaliśmy się w szatni.
- Cześć- krzyknęłam do Vicky i Very, które właśnie zobaczyłam.
- Co to było to przed szkołą? Ładnie to tak nie mówić przyjaciółką o chłopaku?- zaczęła Vicky. Zadzwonił dzwonek na chemię.
- Potem Wam opowiem.- odparłam. Przez cały dzień nie było okazji im powiedzieć bo kartkówki i sprawdzian. Dopiero na matmie trafiła się okazja jak siedziałam z Verą. Nauczycielka wyjaśniła temat i zadała zadnia. W pewnym momencie usłyszałam: - Erin, proszę do zadania 5.- Spojrzałam na zegarek. 10 minut do końca. Nie miałam pojęcia o czym jest zadnia i pewni nie umiałabym go zrobić. Jebać to. Głupia suka. Zabrałam swoje książki, wrzuciłam je do torby i wyszłam z klasy trzaskając drzwiami. Nie wiem czemu tak się wkurzyłam. Zadziałałam bardzo impulsywnie co nie było w moim stylu, jestem raczej spokojna.
- Hej - powiedział Duff wychodząc ze szkoły gdzie na niego czekałam.
- Cześć Duff. - pocałowałam go w policzek.
- Co jest? - spytał.
- Zwierzyniec i suka od matmy. Chodźmy już. - pociągnęłam go za rękę.
- Przyjdziesz do mnie ok 19?- zapytałam jak staliśmy pod moim domem.
- Jasne. To zobaczenia.- pocałował mnie i poszedł do domu obok. Zrobiłam sobie herbatę waniliową i przy dźwiękach Slayera ''South of heaven'' wzięłam się za odrabiane lekcji. Kiedy po godzinie skończyłam spokojnie mogłam czekać na Duffa. Cieszę się zawsze znajduje dla mnie czas. Mieszka z ojcem i dwójką barci (Mark i Andy). Jego tata też dużo pracuje i często nie ma go w domu, ale w przeciwieństwie do mojej matki, interesuje się swoimi synami. Mają dużo swobody i luzu, nie są kontrolowani, ale ojciec im ufa. Pozwala im na wszystko dopóki nie robią głupot i nie pakują się w kłopoty. Ciekawe co u mojego ojca? Nie widziałam go odkąd skończyłam 6 lat. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i spojrzałam an zegarek. 18.57. Czyżby mój chłopak nauczył się korzystać z drzwi?
Erin
___________________________________________________
Czyżby to jej tata ?
OdpowiedzUsuńDuff i korzystanie z drzwi - śmieszne :D
Bardzo mi się podoba tylko szkoda że takie krótki :)
Czekam na następne .
Od jutra mam rekolekcje więc napiszę trochę dużo. ;D
UsuńDziękuję, za pozytywne opinie i motywację. ;)
Dobra, nie ogarniam... Przeciez sie z ojcem na poczatku przepowadzila i z mamą... I tak szybko minely lata... Ne wime, albo ja poparalam blogi, albo Ty umiejscowienie w czasie xD
OdpowiedzUsuńDobra, ogolem jest fajnie :3